niedziela, 28 lutego 2016

Cała prawda o nas cz. 1

Od pewnego czasu zaczęłam analizować naszego fanpage'a i bloga. Zrozumiałam, że zbyt mało piszemy negatywnych, jak i tych pozytywnych rzeczy o sobie. Po prostu za mało tu nas samych. Blog co jakiś czas takie posty posiadał, ale fanpage? Załamka... Czytając różne psie strony, zauważyłam, że większość psów jest ideałem. Pięknie pozują do zdjęć, są na wszystko nakręcone, ćwiczą większość psich sportów, super skupienie,... Wiadomo, istnieją takie psy, ale czy rzeczywiście wszystkie takie są oprócz mojego? Byłam zdołowana, aż do przeczytania tego posta. Zrozumiałam, że my też robimy wiele rzeczy, aby wyglądały one na zdjęciach idealnie. Rzeczywisty świat wygląda jednak nieco inaczej. Nie chcę przed Wami niczego ukrywać. Nasz świat nie jest idealny. Mamy bardzo wiele problemów, chociaż na zdjęciach ich nie widać. Postanowiłam, więc wziąć się trochę za siebie i napisać na blogu (na fanpage by nikt nie przeczytał xd) dwuczęściowy post, w którym dowiecie się całej prawdy o nas. Wszystkie porażki i sukcesy. Z czym sobie nie radzę, a co wychodzi nam nareszcie bardzo dobrze.
Będzie dużo narzekania, lecz tylko tak będziecie mogli poznać nas naprawdę.


Lucky- pies (nie) na medal 
Owszem jest to nazwa naszej strony (bez tego nie). Przyznam szczerze, że gdy zakładałam fanpage Lucky był psem na medal, a przynajmniej tak mi się wtedy wydawało. Umiał podstawowe sztuczki, nie uciekał, negatywy zawsze było można jakoś wytłumaczyć,... Dopiero gdy weszłam naprawdę w psi świat zrozumiałam, że do tego medalu bardzooo dużo nam brakuje. Co naprawimy jedną rzecz, zaraz odkryjemy kolejną złą. Zawsze jest z czymś problem. Medal może kiedyś jakiś zdobędziemy (przynajmniej w zachowaniu), dlatego nazwy nie zmieniam. 



1. "Udam, że jestem głuchy". 
Borykamy się z tym od samego początku. Raz Lucky przyjdzie, raz nie. Wszystko zależy od dnia, jaki ma. Linka nic nie daje- na niej jest idealnie, a gdy ją odczepiam wszystko się psuje. 
2. W domu nie mieszka ze mną model. 
Często słyszę komentarze pod postami "jak on pięknie pozuje, prawdziwy model,...". Model? Lucky? Tego chyba nie da się połączyć. W domu jest ciężko, ale jednak siedzi tam gdzie trzeba (chyba już z przyzwyczajenia), podwórko jeszcze w miarę, ale las/park/miasto/...? Istna porażka! Lucky nie umie ustać w jednym miejscu. Tu potrzebna jest pomoc innych. Bez nich będę miała same zdjęcia rudego tyłka. ZAWSZE po sesji mam ok 50 zdjęć Lucky'ego tyłka, 70 fot nieostrych, 20 w brzydkiej pozie (wyszedł grubo, brzydko, staro), 30 z zamkniętymi oczami, 30, gdy Lucky: skacze, patrzy się w bok, coś wącha, sika. Zrobienie Lucky'emu zdjęcia jest naprawdę bardzo trudne. Gdy dasz radę zrobić 10 zdjęć Lucky'emu dobrych, to dasz radę ze wszystkim. 


3. Lucky KOCHA inne psy.
Jedyny problem przy kontakcie psa z psem to agresja. Nieprawda. Istnieje jeszcze tego odwrotność. Niestety ten drugi problem dopadł nas. Lucky kocha inne psy. Uwielbia się z nimi bawić, biegać, pływać i je molestować. Gdy już się na jakiegoś uprze nie ma zmiłuj. Będzie na niego skakał, dominował,.. Jest wtedy nie do opanowania. Najgorzej jest z Kasprem. Lucky się do niego wyrywa, chodzi krok w krok za nim, gdzie Kas tam i Lucky. 

4. Pies obrońca.
Tu mam na myśli agresję. Pojawia się po powrocie mojego taty z pracy i wieczorem/porankiem, gdy Lucky idzie spać/wstaje. To drugie można wybaczyć- nikt nie lubi, gdy się go budzi. Stąd warczenie.
Pierwsze to już inna sprawa. Lucky, gdy jesteśmy wszyscy w domu, nie toleruje mojego taty. Gdy ten się do nas zbliży, zaczyna warczeć. Potrafi nawet ugryźć. Czuje w nim zagrożenie. Podobna sprawa pojawia się, gdy ktoś na kogoś podniesie głos. Rudy jest wtedy takim policjantem. Szczeka na krzyczącego, jakby mówił "tak nie wolno". 
Teoretycznie jest to do opanowania, lecz gdy w domu mieszka się z ludźmi, którzy chcą temu zaradzić, lecz nic w tej sprawie nie zrobią, jest naprawdę ciężko. 
5. Skupienie. 
Najbardziej nad tym ubolewam. Jak ja to mówię "siku, pies, wąchanie, siku, pies, siku, siku, wąchanie,...". Na większości spacerów jakby mnie nie było. Czuję się ignorowana. Próbowałam wszystkiego. Próby zwrócenia na siebie uwagi, parówki, piski, wrzaski, wołanie, uciekanie, ...
Lucky ma mnie totalnie w gdzieś. Nie raz się z tego powodu załamuję. Przez to odechciewa mi się pracy z nim. 





 


  


                            

6. Mamo! Nie zostawiaj mnie. 
Zostawienie psa na chwilę samego (lecz ciągle mnie widzącego) na treningu agi to koszmar. Odzywają się piski, płacze, szczekanie. Trochę tego nie rozumiem, bo gdy przy nim jestem, tak jak pisałam wyżej, ma mnie gdzieś. Czy miejsce nowe, czy stare nie umie sobie poradzić z samotnością. Nawet gdy zamkniemy go w pokoju lub klatce. Podejrzewam, że jest to lęk separacyjny. 

7. Zostawanie w miejscu.
Powiedz Lucky'emu zostań, to nie odejdzie od ciebie na krok. "Sztuczka", z którą mamy największy problem. W domu jest rewelacyjnie. Z marszu mówię zostać to nawet nie drgnie. Na dworze porażka. Nie mogę zrobić mu zdjęcia, bo, a to pójdzie sikać, a to się odwróci tyłkiem,... 
Tu zdecydowanie potrzebne są małe kroczki, których nienawidzę robić. 

8. Za zabawkami to on nie przepada.
W domu zabawek mam 192424 i nadal ich przybywa. Pieniądze są tu w większości przypadków wywalone w błoto. Futrzaki,pluszaki i szarpaki są tolerowane, wszystko na smaki uwielbiane, ale reszta? Szkoda gadać. W domu jak zwykle wszystko gra. Gorzej na spacerach. Ja nie istnieję, a co dopiero zabawka. 

9. To może zdenerwujemy kota? 
Jest miłość do psów, jest i do kotów. Niestety znów zbyt nachalna. W tym przypadku koty się mniej ruchliwe, przez co są traktowane jako szmaty do podłogi. Jest to głównie spowodowanie zazdrością, jednak jeżdżenia po kocie i podgryzanie nienawidzę w "zabawie" Lucky'ego. 
*a najlepsze jest, to gdy chcę ustawić Lalę (kota) obok Lucky'ego (do wspólnej fotki) to się jej boi. Muszą być minimum 20-30 cm od siebie, ale i tak mina rudego nie wygląda zbyt szczęśliwie. 

10. Pływanie. 
Tu zaobserwowałam poprawę, ale nadal jest strach. Płytka woda jest super, ale gdy już ma dojść do pływania, automatycznie się wycofuje. 

11. Mężczyźni są straszni. 
To chyba ma również coś wspólnego z moim tatą (pisałam wyżej). Potrafi na spacerze obszczekać jakiegoś pana, który stanął mu na drodze, lub wyszedł z malutkiej uliczki/krzaków. 

12. A ja nie lubię deszczu i siku nie zrobię. 
Deszcz? Na spacer można nie iść. Już wiem, że to nie będzie miało sensu. Lucky będzie nieszczęśliwy, a do tego się nie wysika. Szczerze? Jest to mi na rękę, bo też nienawidzę deszczu. Jest to jednak czasem uciążliwe, dlatego jest w liście negatywów. 
13. Siku "można" też zrobić w domu. 
Jak się nie załatwi na dworze, to gdzieś trzeba zrobić. Dobrze, że przynajmniej umie robić na specjalną matkę. 

14. Pod dachem mieszka złodziej. 
Kto kradnie kotlety? Kot zabiera frytki z talerza? Tak, tak dobrze myślicie to Lucky. Przecież ludzkie jedzenie jest najlepsze. Uciążliwe? Bardzo. O wiele gorzej zachowuje się kot w tej sprawie, ale to mały szczegół. 

15. A ja nie zjem tej karmy. Wolę żarcie twoje lub kota. 
Ech... Rudy, nieposłuszny i jeszcze wybredny. Co więcej, można na ten temat napisać.

16. Skakać można bez końca! To jest takie super. 
Pasja Lucky'ego, przez którą cierpią szczególnie moje ubrania i nogi. Lucky uwielbia skakać. Szczególnie na mnie.
Z tego m.in. powodu zapisaliśmy się na agi. Im więcej skakania, tym bardziej rudy jest szczęśliwy. 

17. Lato/ wiosna to czas na opalanie, a nie wędrówki. 
Jak Lucky latem/wiosną dostanie lenia, to już nic go nie ruszy. Niby jest gorąco itp. = można wybaczyć, ale czasem bywa to uciążliwe dźwigając psa przez pół Warszawy, bo nie ma siły iść.













Pani też do świętych nie należy 

Było o Lucky'm to teraz czas na mnie. Tak samo, jak on nie jestem ideałem. Trudniej jest oczywiście wypisać swoje wady, niż jego, dlatego będzie ich trochę mniej- musicie mi za to wybaczyć. 

1. Leń, leń, leń. 
Po co iść na spacer z psem, który ciebie nie widzi, skoro można być zauważonym siedząc w domu.
Najgorzej jest właśnie ze spacerami samemu (ja+pies). Wracając do domu marzę o spacerze i odpoczynku. Otwierając jednak drzwi cała chęć mija. Co innego jest oczywiście, gdy spacer jest w towarzystwie, ale o tym kiedy indziej. Jestem leniem i śmiało mogę się do tego przyznać.

2. Optymistka? To nie ja.
Szczerze to rzadko w kogoś wierzę. Po prostu widzę czyjeś możliwości (w ty przypadku Lucky'ego) i wiem, że czegoś osiągnąć się nie da. Wolę stawiać na najgorsze i potem cieszyć się z niespodziewanego sukcesu, niż wierzyć i się zawieźć. "Pracując" z psami trzeba być optymistą. Nieraz za brak wiary w Lucky'ego mi się obrywało, ale widząc jego "zapał" po prostu ciężko wierzyć.

3. Ze mnie to jednak jest pokraka.
Widać to szczególnie na treningach agi. Biegnę, jednocześnie potykając się o psa, potrafię wpaść na przeszkodę, tułów próbuje w biegu dogonić nogi,... Wstydzę się biegać (tak, tak hahaha).

















4. "Jesteś nienormalna".
To najczęściej słyszę w szkole, chwaląc się nowymi szelkami, piłeczkami,... Pocieszające jest jednak to, że 80% psiarzy jest zakupoholikami. Co z tego, że np. piłek mamy w domu już ponad 30, a Lucky nawet się nimi nie bawi. Są takie kolorowe, przemawiają "ludzkim" głosem a do tego są tak polecane w internecie. Zawsze to ja biegam za piłkami, a nie Lucky. Trudno. Kocham piłki!
5. Lubię marudzić.
Po części dotyczy to również punktu 2, ale aby nie było, że Lucky ma 15 negatywów, a ja o połowę mniej. ZAWSZE na coś narzekam- a to na pogodę, a to na psa,.. Kolejny nawyk, którego nie mogę się pozbyć.

6. Nie jestem optymistą, lubię marudzić i stawiać na swoim. 
Gdy się na coś uprę nie ma zmiłuj. Wcześniej czy później to kupię/zrobię/ dostanę. Jest to po części cecha dobra, ale także zła. Wiele razy przychodziły mi głupoty do głowy. Zawsze trudno było mi je wybić. Nie raz żałowałam, że kogoś nie posłuchałam, ale cóż jestem człowiekiem młodym i wiele do nauczenie przede mną.

7. Ja również jestem głucha. 
Lucky chyba "odziedziczył" to po mnie. "Udaję", że jestem głucha. Czy to przy wołaniu mamy na obiad, czy słyszeniem czegoś innego. Z tego, co zauważyłam, nie jest to spowodowane tym, że nie słyszę. Skupiam się wtedy na czymś innym. Muszę być czymś bardzooooooo zaciekawiona, aby w 100% dotarło to do mojego mózgu, a nie wyleciało drugim uchem.
*Wszystkie osoby, które myślą, że ich nie słucham na spacerach- wybaczcie.


8. Kocham mój komputer.
Pomimo, że się często zacina, płata mi przynajmniej raz w miesiącu figle to nie potrafię bez niego przeżyć dnia. Czasem siedzenie na Fb zajmuje mi kilka godzin. Czuję, że zabiera mi to czas, który mogłabym wykorzystać na psa. Będziecie się jednak śmiać- Facebook mnie relaksuje.



Noto chyba koniec naszej czarnej listy największych problemów. Jest tego sporo, lecz z każdą rzeczą powoli walczymy. 

15 komentarzy :

  1. Z molestowaniem mamy tak samo, Lacky lubi pogwałcić niektóre psiaki..:P
    No i niektóre punkty pasują do mojego rudego psa.:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja Bella tez nie jest ideałem :/

    http://bellusia.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do tego modelowania to niestety przyznaję, łatwy do obfocenia nie jest. Ale potraktuj to jako pochwałę dla siebie, że mimo jego ruchliwości zdjęcia masz super :D
    Niektóre problemy mamy podobne, typu niechęć do wody (brr, mokra!), starszych panów i nie przybieganie na zawołanie. A co do skakania - dla mnie to jest urocze jak chce na rączki! *.* Choć może to kwestia tego, że Zu nigdy tak nie robi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Każdy ma jakieś wady i niedociągnięcia :) małymi krokami nad nimi pracujcie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny post. Miło się czytało, a jeszcze milej z tymi zdjęciami między tekstem.. :D

    My też nie należymy do świętych, ale to już ludzka natura. Ja z Mirą jesteśmy dobrane w sam raz. :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeej wreszcie nie czytam o sukcesach. Czasem mnie też to dołuje , że Rambo mnie olewa , Max często jest głuchy , a Aza zje wszystko co się da. Ale również jestem niecierpliwa i nie lubię tych ,,małych kroczkow ".
    Pozdrawiamy :)
    swiatmoichzwierzakow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja uwielbiam Luckyego :D
    Co do molestowania, to miałam owczarka geja- na suczki sie rzucal z zębami, za to psy uciekały przed nim ze strachem w oczach.
    Nie ma psich ideałów :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ogromne gratulacje dla Ciebie, bo większość bloggerów kreuje swoje strony na wręcz idealne, obawiając się złego (choć nie słusznego) zdania ze strony czytelników. To nie prawda, ja jestem za tym żeby pisać o wszystkim, bo nie ma ludzi idealnych. A pisząc wszystko, możemy przekazać prawdę. Jednocześnie początkujące osoby w pracy z psami mogą zauważyć, że nikt od razu mistrzem nie został :).

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż za pesymistyczny wpis! Życzę przede wszystkim Tobie dużo motywacji, aby zmienić siebie i Lucky'ego oraz Wasze wspólne życie. Zwłaszcza powalcz ze swoim lenistwem, wtedy na pewno uda Wam się wypracować większe skupienie, a to pociągnie za sobą inne rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. MEGA post ! Super, że nie piszecie tylko o rzeczach pozytywnych ! U mojego psa jest tak samo z punktami: 1,2,5,9,10, a jeśli chodzi o mnie to punkty: 1,2,4,5,8 :") Ale stwierdzam, że od teraz będę już na bieżąco Was obserwować, bo "podbiliście moje serce" :D Powodzenia, życzę dużo motywacji :)

    OdpowiedzUsuń
  11. 5 i 8 odnośnie psa jest nam tak bardzo znaaane!
    Biscuit Life

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem zupełnie do Ciebie podobna :D. Tak samo jak mój pies, ale halo halo! Mówisz, że to nie model, a zdjęcie pośród kwiatków, czyli mleczyków (?) jest naprawdę urzekające!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak to mówią.. są dwie strony medalu ;) Z jednej strony pies jest super, dużo umie i słucha się, z drugiej natomiast jest głuchy na wołania, ignoruje, ociąga się. Takie te nasze psiaki są. Nie ma ideałów :) Ale powodzenia życzę i oby udało wam się nawiązać wspólny język w zachowaniach, które Tobie się nie podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiesz, parę punktów do niedawna nam się zgadzało. Ale poszliśmy do dobrego behawiorysty i zadziałał cuda!

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny wpis, trochę pesymistyczny, a taka najgorsza Funego wada to, to że bardzo lubi sobie gadać, zawsze, wszędzie a bo co gadanie jest takie super :P. Szkoda, że tylko dla niego... Zdarza mu się udać głuchego na szczęście od razu się ogarnia, i on jest moim wielkim obrońcą przed psami, żaden nie może podejść, żadnego nie mogę pogłaskać... Ja raczej nie jestem pesymistką, nie zrażają mnie porażki, powiem więcej mam je w 4 literach spływają po mnie jak woda po kaczce. Jestem realistyczną optymistką z naciskiem na optymizm :P na moje szczęście mam bardzo dobrą koordynacje ruchową jednak jeden z moich domowników potrafi zaliczyć niezłą glebę na prostej drodze bo poplątały mu się nogi. Leniem byłam okropnym i nadal mam tego przebłyski. Oj i głucha jestem bardzo wybiórczo, ktoś mnie woła, coś do mnie mówi jak nie mam ochoty go słuchać lub robię coś bardzo ciekawego; albo musi się pogodzić z tym że nie dotrze do mnie jego wiadomość albo powtarzać ją 1000 razy aż mój mózg ją zakoduje w całość, ewentualnie usłyszę że ktoś coś coś tam mówi to hymknę i on myśląc że odpowiedziałam odchodzi z satysfakcjonującą "odpowiedzią" - jest to częsty powód konfliktów no bo przecież powiedziałam "tak", no ale jako, że chciałam żeby się odczepił to tego nie pamiętam... No i mogłabym cały dzień na komputerze przesiedzieć a jak ktoś się spyta co robiłaś i się zastanowię to w sumie nic produktywnego... No i z takich wad dla innych plusów dla mnie to drugiej tak upartej osoby jak ja nie znajdziesz (szczególnie jak ktoś jest na "nie" a ja na "tak").
    Fajnie że napisałaś taki post rzadko kto piszę o wadach, a szkoda bo ktoś nie za bardzo w temacie trafi na takiego bloga i powie jaki ten (tu wpisz rasę) genialny chcę takiego!
    sytuacja z życia, facet widział genialnie z socjalizowanego, usłuchanego, wytrenowanego asta i już chciał sobie amstafa kupować bo one takie genialne się rodzą, szkoda tylko że trzeba bardzo dużo poświęcić żeby takie były, w końcu goldenami nie są (nie mówię, że goldeny nie potrzebują socjalizacji i szkolenia) i nie są tak łatwe do prowadzenia jak one.

    OdpowiedzUsuń