
Podróż
Jechaliśmy jak zwykle autobusem i metrem. W jedną stronę pies się trząsł, po całym autobusie latała jego sierść,... A ludzie?? - Co za biedny pies - zdejemij mu ten kaganiec (na to ja, że są przepisy itp. a facet "ja cb obronię żadnego mandatu nie zapłacisz"), oj proszę usiądź z tym psem ci na pewno ciężko xD.
W drodze powrotnej było już o wiele lepiej. Oczywiście musieliśmy w metrze zabłądzić, ale
na 16.30 wróciliśmy do domu. Pies wcale się nie bał. Pozytywnie był nastawiony do ludzi, ładnie siedział, nie kręcił się, sam stał w autobusie (zazwyczaj był na rękach), sam wyskoczył z autobusu,... Jeszcze parę podróży i będzie idealnie.
Podróż w drogę powrotną zaliczam na 6- .

Zachowanie na polach
Do gustu Lucky-emu przypadł Kasper. Nie mogłam go od niego oderwać. Inne psy nie budziły w nim jakiegoś entuzjazmu.Miałam nadzieję, że z Laki-m się pobawi (ostatnio do gustu przypadły mu duże psy), ale no niestety - miał swój dzień i się go bał. Oliwia - innym razem, jak będzie mniej psów się pobawią :D
Z Toffi-m bawić się nie chciał i chyba on również z Lucky-m :P Reszta psów - w zależności od upodobań.

Sztuczki jak już wcześniej pisałam ładnie wykonywał (chociaż tym razem na tym mi nie zależało).

Posłuszeństwo na 4-. Raz łaził tylko obok mojej nogi, innym razem oddalał się. Strasznie przyciągały go psy, które go nie lubiły i nie chciały się z nim bawić a te które do niego gnały olewał. O złapaniu na smycz nawet mowy nie
było. Chociaż po podejściu do Kaspra po 10-tym tłumaczeniu, że nie może się wkurzyłam i przez ładne kilkanaście minut chodził na smyczy. No i oczywiście wszędzie go było pełno...
Podsumowanie
+ Lucky sam wchodził do wody (kiedyś musiałam go wkładać do niej siłą aby się trochę z nią oswoił)
+raz na jakiś czas chodził przy nodze
+na smyczy ładnie szedł, nie ciągnął - zachowywał się jak idealny pies
+wykonywał całkiem ładnie sztuczki (niektóre xD)
+dobre zachowanie w drodze powrotnej w autobusie i metrze
+miał socjalizację
+był zazdrosny - dlaczego to dla mnie plus? Zmotywowało go to trochę do działania i sam do mnie przyszedł (bez wołania), ładnie usiadł, prosił o smakołyki,.. Ps. Lucky nie objawia swojej zazdrości w agresji, po prostu chce aby na niego zwrócić uwagę i się podlizuje.
-był mega nachalny (szczególnie na Kaspra :P)
-nie chciał się ogarnąć
-latał po całym miejscu spotkania - wszędzie go było pełno (no, ale jak spacer to spacer :P każdego musiał poznać)
-nie reagował na każde zawołanie

Czyli musimy...
- pracować więcej nad socjalizacją przy większej ilości psów
- skupić się przywoływaniu
- wyeliminować jego nachalność.
- jeździć na więcej takich spotkań
- jeździć więcej komunikacją miejską
- jeździć w miejsca ze zbiornikami wody i przyzwyczajać Lucky-ego do niej
Dziękuję...
Spacer był mega. Świetna atmosfera, dużo psów,.. Jeden z moich ulubionych spacerów (chyba nawet był najlepszy na jakim byliśmy). Niby nad psem muszę jeszcze pracować, ale i tak jestem z niego zadowolona. BYŁO SUPER
CHCEMY WIĘCEJ TAKICH SPACERÓW!
Może następnym razem dołączysz do nas Ty? Zapraszam - Tu
Zazdroszczę Ci takiego spaceru, my musimy się zmotywować, by przyzwyczaić Beethovena do innych psów :).
OdpowiedzUsuńU nas jest odwrotnie - zawołanie mega super zarąbiste.
Foty - już Ci nie muszę mówić - są mega, mega, mega, mega piękne.
Oby następnym razem lepiej poszło!
Nawet nie wiesz, jak się uśmiałam, gdy przeczytałam słowo: ,,nachlał" XD
Pozdrawiamy i zapraszamy na nowy wpis!
swiatoczamibeethovena.blogspot.com/
jest tam gdzieś napisane nachlał :P ??
UsuńNapisałaś coś takiego: -był mega nachalny (szczególnie na Kaspra :P)
UsuńWięc...:P
Eeee... "nachalny", a "nachlał" to dwa różne słowa o całkiem innym znaczeniu ;)
UsuńUps, nie zauważyłam jednego ,,a" :P
UsuńMoże Kasper mu wybaczy? :P
OdpowiedzUsuńHaha...mam wątpliwości :P
UsuńFajnie , że macie takie wielkie grono psiarzy , ale w końcu Warszawa , u mnie niestety jest malo osob , z ktorymi moglibysmy sie spotkac ,ale nie narzekamy :))
OdpowiedzUsuńswiatmoichzwierzakow.blogspot.com
Zazdroszczę spaceru :D Ja sama nie na tyle ufam Zuzi, by z nią gdzieś się wybrać i puścić, zwłaszcza przy takim gronie psów, ale mam nadzieję, że wszystko przed nami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
poprostuzuzia.blogspot.com
Ja też nie mam zbytnio zaufania Lucky-ego :P No, ale niech się raz na jakiś czas wylata :P
UsuńFajnie, nam zostają samotne spacery. Do miasta z Pusią- to chyba zły pomysł. Trzymam za Was kciuki, popracujcie a na pewno Wam się uda. Śliczne zdjęcia. Pozdrawiamy pusia-i-ja.blogspot.com
OdpowiedzUsuń