czwartek, 15 października 2015

Pierwszy trening agility - już za nami

Za nami pierwszy trening agility na prawdziwym torze  (10.10.15r). Jest to bardzo ważne "wydarzenie" w naszym życiu. Marzyłam by przynajmniej spróbować raz pokonać prosty torek.
Ten wyjątkowy dzień spędziliśmy w świetnym towarzystwie -> Wiktoria + Roxi, Nina + Vivat, Klaudia + Kasper i nareszcie poznane Zuza + Dream.

Wcześniej ćwiczyliśmy na 1 hopce z Biedronki i 1,5m tunelu. Za dużo od Lucky'ego nie oczekiwałam, w końcu takie przeszkody to tylko na rozgrzewkę. Prawdziwych może się bać, omijać je + rozproszenia. A jednak...

Rudy przy pierwszym kontakcie z torem był mega szczęśliwy. Wiedział, że stacjionata jest po to aby ją przeskoczyć a nie ominąć lub przejść pod. Fantastycznie radzi sobie na 20cm lecz 35cm też nie sprawia mu żadnego kłopotu. Z 5 metrowym tunelem był na początku problem, lecz po paru próbach się przekonał nawet do "zagiętego".
Co do innych przeszkód: PALISADA - nie umie się wdrapać, trzeba poćwiczyć na bardziej rozłożonej, KOŁO- jak jest na wprost spokojnie przeskoczy a jak gdzieś z boku przeskakuje przez jego "nóżki", KŁADKA - żółwie tępo, ale to i tak dobry początek.
Edit- sporo osób się o to pyta, więc tłumaczę - te przeszkody były jako dodatkowe. Nie mieliśmy ich podczas przebiegu. Musiałam jakoś zająć psa (aby nie przeszkadzał innym) i zobaczyć (z ciekawości) czy się tych przeszkód nie boi i umie je pokonać. 
Sama sporo się gubię. Raz się wywaliłam o własne nogi a potem 2 razy o nie potknęłam. Czasem nawet biegnę szybciej od psa - przez co on się gubi.
Trening w sumie wymyśliłam "sama" przez co popełnialiśmy sporo podstawowych błędów. Następnym razem musi ktoś nam pomóc.
Niestety brak nam jeszcze prędkości :( Biegniemy bo biegniemy, nie ma żadnego celu a zabawki to ciężka u nas motywacja (parówki szybko się kończą). Raz Lucky biegnie a innym razem maszeruje.
Trzeba coś z tym zrobić - to nasz kolejny cel + wziąć całe opakowanie parówek i kabanosów ^.^
Cały dzień jednak nie biegaliśmy, więc w trakcie odpoczynku  poćwiczyliśmy przebywanie w klatce (kupujemy ją niedługo :D ), zrobiliśmy mini sesję zdjęciową w krzakach podczas zachodu słońca, Lucky wyszalał się z Dream,...
Rudy trochę przeszkadzał innym w bieganiu (szczególnie Roxi). Zamiast jednego psa pokonującego tor były dwa (L biegł za R).

Jak na pierwszy raz jest naprawdę super! Chociaż błędów zrobiliśmy masę (widzę to na filmach) wiem, że jest to coś dla nas i chcę byśmy w tym kierunku się rozwijali. Po raz pierwszy na prawdę wierzę w Lucky'ego.
Nie mogę się doczekać kolejnego treningu.

Następnym razem musimy jednak poprawić: 
- prędkość
- motywację
- wszystkie zrobione błędy

*Jak widać na filmikach biegamy wolno, lecz bez omijania przeszkód. Są to biegi po 3-4 godzinach wcześniejszej pracy na torku, dlatego widać nasze zmęczenie i małą oporność psa, ale jak szaleć to szaleć. Trzeba korzystać z wynajętego toru.... 

Pierwszy filmik - moim zdaniem prawie perfekcyjnie (ciut za wolno...jedna "belka" spadła, lecz ten bieg był na przeszkodach 35cm a powinien na 25cm co chyba tłumaczy wszystko).
Drugi filmik - to ostatni bieg, tym razem na odpowiedniej wysokości. Na początku jak dla mnie tempo bardzo fajne, lecz w tunelu Lucky gdzieś zostawił motywacje = widać co jest dalej. Sama z resztą dostałam jakiegoś speed'a i zostawiłam psa za sobą.

Widzisz gdzieś błąd w naszym treningu? POPRAW NAS. Jesteśmy początkującymi, więc każda rada i pomoc jest bardzo ważna. Krytyki się nie boimy, więc śmiało pisać. 
A po treningu... 

20 komentarzy :

  1. Super, gratulujemy Wam postępów! Spróbuj na początek obniżyć palisadę i stopniowo podwyższać. Tunel na drugim filmiku mówi sam za siebie :D Genialne to ostatnie zdjęcie. Pozdrawiamy pusia-i-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie chciałam ją obniżyć, ale nigdy tego nie robiłam i bałam się, że spadnie mi na głowę lub coś popsuję.
      Haha no :P

      Usuń
  2. Co to za klub, że na pierwszym treningu robiliście palisadę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wynajęliśmy sobie przeszkody (teren) :)
      Palisadę robiliśmy oddzielnie - jak inni ćwiczyli na torku (Lucky przeszkadzał innym w biegach, więc trzeba było go jakoś zająć)...Chciałam zobaczyć czy nie boi się wejść itp.

      Usuń
  3. Jak na pierwszy prawdziwy trening męczyć psa przez 3-4 godziny to dosyć sporo :) Powinno się kończyć w momencie gdy pies jest najbardziej nastawiony na pracę, żeby przy następnym treningu chciał jeszcze bardziej biegać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ale w ciągu tych 3-4 godzin nie biegaliśmy tylko po torku. Były też 4 inne psy, które też trenowały . Chodziło mi o to, że ogólnie byliśmy parę godzin tam na miejscu.
      A najbardziej nastawiony był na pracę przez pierwsze 15-20 min :P

      Usuń
    2. Więc sama widzisz :) Moja jak biega przez godzinę (niecałą, bo na zmianę z innymi psami), to widać, że ma dość pod koniec :)

      Usuń
  4. Bieganie na prawdziwych przeszkodach nic nie zmieni, jeśli nie wykorzystasz ich we właściwy sposób. Bardzo polecam zapisać się do jakiegoś klubu na kurs dla początkujących, teraz możesz narobić sobie i psu więcej szkody niż pożytku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wiem... Chcę nas zapisać na wiosnę lub teraz - o ile jest na jakiejś hali.
      Tylko pytanie gdzie? Mieszkamy w Warszawie (Targówek) a jednak nie ma żadnego blisko nas. Te do którego mieliśmy się zapisać nam odradzili.
      A może Ty coś nam polecisz? W rozsądnej cenie.

      Usuń
    2. W Wawie są m. in. Freex, Syrius i kilka innych. Warto się wybrać chociaż na jeden trening żeby popatrzeć na klubowiczów i spróbować zrobić sesję z trenerem, potem możesz sama zdecydować czy dany klub ci odpowiada. Ja mieszkając z Lubelskim nie mam wyboru. Nie mam żadnego oficjalnego klubu, moja znajoma ma psi hotelik z torem, przy okazji prowadzi szkolenia agilitowe.

      Usuń
    3. Miałam plany chodzić głównie na seminaria + ćwiczyć samemu ewentualnie na wiosnę w klubie. Jednak macie racje, że przynajmniej na początek należy się gdzieś zapisać do klubu aby nie popełniać w dalej błędów oraz mieć osobę która nam pomoże.
      Syrius strasznie daleko (chyba najdalej ze wszystkich klubów) i na więcej niż 1-2 treningi raczej taki kawał drogi bym nie pojechała. FreeX - kusi. Jednak ceny trochę spore, ale mogę poświęcić parę stów za 10 (?) zajęć a potem (jak nauczymy się podstaw i błędów będzie mało) ćwiczyć samemu.
      Na oku miałam jeszcze Fort, ale nam odradzili. Inne kluby mi jakoś nie pasują (no chyba, że jakiegoś nie znam).
      *Dzięki za pomoc :D Jakbyście jakieś błędy widziały jeszcze czy teraz czy potem to szybciutko pisać! Uczymy się, więc każda rada/pomoc bardzo ważna.

      Usuń
    4. W Cavano jest teraz grupa początkująca ;)

      Usuń
    5. Słabe godziny :/ 20.30 to zdecydowanie dla nas za późno a w innej grupie o 12.30 za wcześnie :(
      Chyba zdecydujemy się na FreeX-y. Przynajmniej na początek.

      Usuń
  5. Gratulacje postępów ! Żeby moja tak z odrobiną chęci biegała :P
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z szybkością wcale nie jest tak źle, są psy biegające z dużo większymi ,,oporami'' ;) Trochę więcej ćwiczeń na motywację i na pewno będzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. w najbliższym czasie też zaczynamy z agility na poważnie, ale w klubie, ponieważ boję się, że bez kogoś kto się na tym dobrze zna, wyrządzę sobie i psu krzywdę, potem ciężko jest odkręcić nawet proste błędy, więc tobie też polecam zapisanie się do klubu lub chociaż na pojedynczą lekcje! Powodzenia :)
    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  8. Byłam w tym tygodniu na tym samym torze!

    OdpowiedzUsuń
  9. Co powiesz na trening za 2 tygodnie? :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Po pierwsze, wow! Gratuluję motywacji i postępów w ćwiczeniach. Po drugie, jeszcze większe wow! Lucky jest kundelkiem i zdecydowanie obala mit, że kundle nie nadają się do wykonywania sztuczek i uprawiania psich sportów. Moja Nel również jest kundelkiem i chcemy pokazać, że nie tylko prawdziwe rasowce są królami w psich dziedzinach ;)
    Dopiero w wakacje zaczęłam interesować się treningiem agility i uznałam, że jest to nie tylko ciężka praca, którą podziwia publiczność na zawodach, ale również forma zabawy z czworonogiem. I przede wszystkim możliwością nawiązania relacji ze swoim pupilem (w końcu wspólna praca zbliża do siebie). W mieście, w którym mieszkam nie ma psich parków, nie ma miejsc, w których można trenować, nie ma nawet szkółek, które oferują zajęcia z agility czy innych sportów (a przynajmniej ja nic o tym nie wiem). Postanowiłam sama skonstruować kilka przeszkód (homemade rządzi!) i tak z Nel zaczęła się nasza przygoda. Postanowienie jest, będziemy kontynuować ćwiczenia, kiedy zrobi się przyjemniej na dworze i siła również jest - damy z siebie wszystko, żeby być najlepszym!
    Życzę wielu wspaniałych chwil i treningów :)
    Przy okazji zapraszam do siebie na fanpage: https://www.facebook.com/nela.facedog/
    Niedługo otwarcie naszego bloga, będzie nam bardzo miło jeśli wpadniecie :)
    Do następnego postu!

    OdpowiedzUsuń