Pomimo zakazu Lucky chodził z nami na plażę (rano, w ciągu dnia, po południu). Był świetnym plażowiczem- cały czas spał pod parasolem.
Niestety nie miał okazji kąpieli, gdyż była 10 stopniowa woda.
2 km. podróże na piechotę do miasta też nie robiły mu problemu.
Dzięki wyjazdowi Lucky miał trochę socjalizacji z tłumem ludzi, ciągłymi hałasami oraz przebierańcami, przez których całe miasto było oblegane.
W mieście czekała na niego również masa dzieci, które nie odróżniały głaskania psa od jego przytulania i szarpania - Lucky tego nie cierpi (oczywiście gdy robią to osoby obce, a szczególnie dzieci).
Nie odbyło się też bez wpadek (Lucky zniszczył wykładzinę w domku) oraz obszczekiwał ludzi na ośrodku. No ale to tylko pies, czego niektórzy nie rozumieją.
Pomimo to wyjazd uważam za udany :) :)
I najfajniejsze - codzienne sesje na plaży i w lesie ♥
Kto tego nie lubi ?
Niestety słaby aparat nie pozwala nam na wykonywanie fajnych ii różnorodnych zdjęć, ale być może już niedługo to się zmieni, bo jeszcze tylko miesiąc do moich urodzin :)
O, jak słodko :) Przepraszam, że tak późno.....
OdpowiedzUsuńTeż nie cierpię, gdy do nas przyjeżdżają goście i mówią ,,O, Beto! Nie szczekaj" itp.
No ale ja mam inny przypadek :)